Rybak na klopie
Zaczyna się w fazie świstaka
I ma się minę głuptaka
Takie ciepłe i gorące
Niczym letnie słońce
Ten zapach taki upojny
Wprawi cię w nastrój spokojny
Poczujesz się jak w niebie
Bo kupa pragnie wyjść z ciebie
Wyobraź sobie jak świat twój się zmieni
Bez gówna parszywego odcieni
Nie zapomnij wytrzeć swej pupy
Bo gówno musi zejść z twej dupy
Na koniec pierda se puść
I wode szybko spuść
Nie oglądaj się za siebie
Lecz uciekaj wciąż przed siebie
By nie dopadł cię smród mściwy
Tak realny, że prawdziwy
Zamknij by cię nie dogonił
I do powrotu cię nie skłonił
Jak dopadnie - już nie puści
Póki żyjesz w tej czeluści
Gdy uciekniesz ciesz się szczerze
I raduj się, że ryba bierze
Po co żarłeś mleczko ptasie?
Ty pazerny, zły k*****e!!!
I ma się minę głuptaka
Takie ciepłe i gorące
Niczym letnie słońce
Ten zapach taki upojny
Wprawi cię w nastrój spokojny
Poczujesz się jak w niebie
Bo kupa pragnie wyjść z ciebie
Wyobraź sobie jak świat twój się zmieni
Bez gówna parszywego odcieni
Nie zapomnij wytrzeć swej pupy
Bo gówno musi zejść z twej dupy
Na koniec pierda se puść
I wode szybko spuść
Nie oglądaj się za siebie
Lecz uciekaj wciąż przed siebie
By nie dopadł cię smród mściwy
Tak realny, że prawdziwy
Zamknij by cię nie dogonił
I do powrotu cię nie skłonił
Jak dopadnie - już nie puści
Póki żyjesz w tej czeluści
Gdy uciekniesz ciesz się szczerze
I raduj się, że ryba bierze
Po co żarłeś mleczko ptasie?
Ty pazerny, zły k*****e!!!